Zdarza Wam się pokazywać światu bez makijażu? Nie mówię tu o zdjęciu przednim aparatem telefonu z narzuconymi dziesięcioma filtrami i wstawionemu na instagrama. Chodzi mi o takie wyjście w dresie, zwykłych laczkach, bez stanika i rozczochranym messy bun'em na czubku głowy. Macie takie sytuacje? Ja tak. Zazwyczaj wtedy spotykam kogoś znajomego, a jak się odpicuję, ubiorę ładnie i schludnie to już raczej nie widzę na swojej drodze żadnej znajomej twarzy. #los
Ostatnio tak sobie myślałam, że właściwie media, internet i ogólnie całe społeczeństwo wykreowało obraz zadbanej kobiety jako modelki w pełnym mejkapie (na zdjęciach dodatkowo w podretuszowanym), damy uczesanej jakby co dopiero opuściła salon fryzjerski oraz ubranej tak, jakby minutę temu wyszła od stylistki. Dziewczyna bez tych całych twarzowych podkreślników często jest uznawana jako... niezadbana.
I nie jest przesłanie, żeby skończyć z używaniem makijażu, zadbanymi włosami i dobrym ubiorem bo to w pewnym stopniu odzwierciedla Naszą osobowość. Chcę zwrócić uwagę na to, aby naturalność nie była traktowana jako zaniedbanie.